wtorek, 29 marca 2016

oczu blask

zapomniałem pacierza, poznałem inne modlitwy
łuna kłamstwa zgasła zabierając mnie w środek tej bitwy
wymieniała krzywdy blaskiem, spaliła zasłonę
by już na zawsze odejść w złą stronę. Zapomnieć.
wypaliła na niebie koniec w tych gwiazdach
bo nie ma już blasku, w którym skrywała się ta prawda i pasja
gdzie ukryła się nadzieja, ostatni jej promyk, podmuch
słońce zgasło już dawno, gdy świat osunął mi się spod nóg...
                               
została tylko iskra, to trudne
gdy myśląc o wczoraj ciągle walczę z jutrem
ucieka przeznaczenie, chcę przerwać jego bieg
bo wraz z tym oddechem ucieka ze mnie tlen. Wiem.
upadła ściana i to chyba znów to samo
bo upada mój świat zabierając mi tożsamość
i to trudne jak wcześniej, znasz mnie dobrze tak
bo dostrzegłem te gwiazdy i upadły konstelacje. W nas.

pajęczyny tkane słowem, widzę obraz
bo przerwałem te więzy, by móc lepiej Cię poznać
spotkać prawdę tam gdzie Platon pisał Cienie
gdy stworzyłem swój ideał, bo nie mogłem mieć Ciebie. Nie wiem.
nie chcę dostrzec granic. między nami.
oddałbym dziś wszystko za nic. zamilcz.

chcę zapomnieć o świcie
nie pamiętać nocy. krzyczę.
w testamencie prawdy zabić sen
ja... mam nadzieję, że to wiesz

zaczarował mnie ten blask, jedno drgnienie
szmaragdowa perła, co dostałem ją od Ciebie
nieświadomie, nie chcę skalać. oczy.
na policzku kropla rosy, odgarnąłem włosy
zgasło światło, zaszła szata marzeń
bo blask odrzucił nas, jego brak. niepamięć.
sam wiem, jak sekundy są długie
wyprzedziły mnie wskazówki

i trochę się w tym gubię. Stale.

wtorek, 15 marca 2016

mam dosyć ludzi

ciemne bezkresy stepów
krążą i krążą wciąż wśród nich
zalążki światła
cudowny ogień
iskierki nadziei

dotykiem i gestem
słowem, spojrzeniem
ugasić żar
poddać się
przegrać i wygrać zarazem

móc chcieć
gdy nie chce się móc
bez mocy
do jutra

oddać dzisiaj
dla lepszego snu
tylko tego pragnę
błagam
szkliście

moje łzy
słone
jak morze
w którym się topię
na mieliźnie uczuć
wśród fałszu
i obojętności.