Jestem zmęczony, szefie. Zmęczony wędrówką, samotnie jak jaskółka w deszczu. Zmęczony tym, że nigdy nie miałem przyjaciela, żeby powiedział mi skąd, gdzie i dlaczego idziemy. Głównie zmęczony tym, jacy ludzie są dla siebie. Zmęczony jestem bólem na świecie, który czuję i słyszę... Codziennie... Za dużo tego. To tak jakbym miał w głowie kawałki szkła. Przez cały czas. Rozumiesz?
sobota, 2 kwietnia 2016
w końcu będzie lepiej
zamażę oddechem płótno
malując słowem emocje
na karminowej łódce
gdzieś na środku oceanu
bezkresu uczuć
i może w końcu uda mi się wyłowić
garść marzeń
i kolorów
jedną malutką rybkę
którą starannie pokryję złotem
i szkoda, że już tylko
tych sił brak
by wypłynąć w pełne morze
tak blisko
a jednak tak daleko
wzrokiem wbitym w ziemię
zobaczyć w tafli przyszłość
iskierkę nadziei
odbitą pierwszym promieniem słońca
na krawędzi świata
w perspektywie całej reszty
trzymać się blisko
z dala
dla mnie
dla ciebie
dla nas.
Subskrybuj:
Posty (Atom)