pytasz po co słowem tworzę obraz mego serca
płótno życia bardziej trwałe jest ode mnie
chcę powstrzymać potok tamą na twych rzęsach
których łzy od zawsze zaburzają przestrzeń
wstaję świtem i odgarniam sny
śpiew słowika budzi mnie do życia
lecz z każdą godziną gdzieś kukułki krzyk
sprawia, że przestaję oddychać
dwie powieki wśród galaktyk
oplatają nasze cienie światła prawdy
zgasła ciemność w matni zdarzeń
oprócz łez już nic ponad tym
może marzę, znajdę błąd w tym
zmażę bowiem cząstkę siebie
krople deszczu chcą bym zwątpił
w płótno szczęścia, obraz Ciebie
znajdę eden gdzieś w natchnieniach
tylko jeden, chcą go zmieniać
pod stopami krople rosy już tylko
tęcza na niebie wskazuje mi przyszłość
powieka drgnęła
usta ułożyły się w słowo kocham
wyżłobiła drogę jedna łza
której nie chciałem widzieć w tych oczach
ujrzałem w swych dłoniach ten głos
usłyszałem piękny uśmiech
i może przed jutrem bym jeszcze zaczekał
ale ja jak zwykle się spóźnię...
Czemuś Tyś tak brzydko piszesz o swoich uczuciach i miłości mając przy boku dziewczynę swojego życia?
OdpowiedzUsuńktóra to taka, że jej nie widzę? :p
Usuń