czwartek, 8 maja 2014

Będę dalej podążać za marzeniami... - prolog



Dwie łzy na policzkach, w oczach tafla cierpień,
Żałosna istota, cień człowieka, nocna mara,
Ostra walka wewnętrzna między umysłem a sercem,
Przeżyć chwile ciężkie, a winnych ukarać...

[...]Spojrzałem za okno. Księżyc jasną poświatą oświetlał pobliskie wzgórza, nadając tej nieludzkiej dla mnie porze niepowtarzalny klimat, a kanonada gwiazd zdawała się jakby walczyć o wzrok każdego człowieka w tej części świata. Była trzecia nad ranem. Już dawno powinienem spać, a wpatruję się pełen życia w niebo, szukając odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Dziwne zachowanie, bynajmniej. Ostatnimi czasy wydarzyło się wiele, zbyt wiele, by to tak po prostu zostawić. Schować głęboko w sercu i odrzucić w niepamięć? Dawniej tak właśnie bym zrobił, ale nie teraz, oj niee. Byłem zbyt łagodny, zbyt miękki, troskliwy. Zgubiło mnie moje wewnętrzne ciepło, ale dziś wszystko ulega zmianie. Czara goryczy się przelała, wyniszczając mnie od środka. Pora wyciągnąć wnioski i zastanowić nad swoim nędznym życiem. W ten lipcowy poranek, tutaj, w Szkocji, wspominając ostatnie miesiące z łzami na policzkach, postanawiam zrobić w końcu coś dla siebie. Nie chcę znowu kierować się odczuciami innych, już nigdy więcej, nigdy. Świat nabiera barw, a główną rolę w najnowszym spektaklu otrzymała moja skromna osoba. Scenariusz napisze życie, a jak to się wszystko potoczy? Tego mogę się tylko domyślać...
[...]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz