nie mam już skrzydeł, by móc wylecieć z otchłani
ciągnie mnie kamień przywiązany do kostki, nadgarstka
spaliłem papier, co chciał narzucić paragraf dla nich
puszczając krzyk z gardła spadam, piszę parafką diabła
egzystencja?
piszę wiersze
które bolą mnie ilekroć
piszę wierszem
w czyichś sercach
dobrze, gorzej, słabo, średnio
gdzieś poeta?
pisze wiersze
które bolą go gdy znowu
pisze wierszem
o kobietach
wstając jedną nogą z grobu
znikły słowa?
już nie piszę
bo nie pisze też mój kompan
piszę wierszem
że nie piszę
nie tak miało to wyglądać..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz